Maria as Carlita The Skunk - Swan Lake 2003

Ostatnio dopadło mnie choróbsko, stąd moja nieregularna obecność na Waszych blogach. Właściwie to zaczęło się dość niewinnie, w zeszły piątek kiepsko się poczułam.. ale pomyślałam, że jak trochę poleżę to mi samo przejdzie.. otóż nic bardziej mylnego. Z dnia na dzień moje gardło, płonęło co raz bardziej, a ja nie czułam już nic poza nieustępliwym bólem, który w nocy nie dawał mi spać.. W poniedziałek zaryzykowałam pójściem na jedne ćwiczenia. Opatuliłam się w duży, ciepły komin i zaopatrzyłam w zapas tabletek na gardło.. Ostatecznie jednak, to nie było najmądrzejsze posunięcie.. Skończyło się antybiotykiem i tygodniowym leżeniem w łóżku. Na moje bolące gardło próbowałam praktycznie wszystkiego co oferowała apteka.. przeróżne leki do ssania, psikania i do płukania.. zostawiłam tam fortunę.. przysięgam.. I cóż się okazało... przy ostrym, przewlekłym bólu gardła, te wszystkie specyfiki, to są jedynie cukierki, które na dłuższą metę nie pomogą... trzeba wziąć antybiotyk i nie ma innego wyjścia. Natomiast później, jak już antybiotyk robi swoje, to przychodzi miła odmiana i tabletki faktycznie dają ukojenie.
 Teraz czuje się już lepiej, uważam na siebie, a w szczególności zamierzam omijać szerokim łukiem wszystkie osoby, które dają jakiekolwiek znaki przeziębienia na uczelni.. bo to jest prawdziwe SKUPISKO bakterii! Ludzie przychodzą chorzy całymi tygodniami.. nie żartuje, mój kolega kaszlał, ledwo mówiąc załamanym głosem, grubo ponad tydzień.. Byłoby bardzo miło, gdyby chorzy nie obdzielali tak hojnie reszty roku tym wątpliwym błogosławieństwem. Ale oczywiście nikt nie zostanie w domu i narobi sobie zaległości..co to, to nie.. Dlatego przysięgam jak mnie ktoś jeszcze zarazi to nie ręczę za siebie! ;D

A teraz koniec marudzenia - laleczka, Maria Skunksik z serii ,,Jezioro Łabędzie"

W objęciach starszej siostry- Maudlynne Macabre
Buziaki, Ola

Opowiem Wam jej historię

Tydzień temu, jak co roku o tej porze, znienacka wypadły moje urodziny.. W związku z czym w moim małym lalkowym królestwie pojawiła się pewna większa towarzyszka...Właściwie do końca nie byłam pewna jaką lalkę dostanę, wiedziałam tylko, że większą...gdyż mój luby, konsekwentnie trzymał to w sekrecie. Domyślałam, się jednak, że to może być właśnie ta, bo już od dawna zadręczałam go jej zdjęciami w internecie.... No i tak postanowił spełnić moje marzenie :)

A teraz krótka historia owej panny.
Przyjechała tak zapakowana.
A tak wyglądała kiedy ją odpakowałam.. tak to wspaniała Maudlynne Macabre, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia, gdy tylko pierwszy raz ją zobaczyłam na cudownym blogu Mangusty! :)
Mój mężczyzna postanowił, od razu zabrać mnie na sesje zdjęciową nowego nabytku. A, że od niedawna jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami nowego aparatu, obojgu nam to sprawiło niesamowitą frajdę. Pojechaliśmy do Parku Szczytnickiego, gdzie oboje, zarówno ja, jak i mój narzeczony, maltretowaliśmy biedną Maudlynne zdjęciami... wymyślając przy tym dla jej zdjęć przeróżne historię. Wspaniale się bawiliśmy, a oto efekty naszej wspólnej pracy.


No więc Maudlynne jak głosi jej ,,pudełkowa historia'', jest bardzo wrażliwą i nieco niezwykłą 10-letnią dziewczynką. Dlaczego niezwykłą? A, bo widzi duchy i może z nimi rozmawiać. Dotychczas uczyła się w domu, jednak rodzice postanowili ją nieco uspołecznić i posłać do rówieśników. Mieszka w starej wiktoriańskiej rezydencji i przyjaźni się z Victorią ( która jest duchem), a także z gadającym krukiem o imieniu Edgar Allan.. ( całkiem normalne jak na 10 latkę, nie?)

No więc w naszej interpretacji, Maudlynne czuła się nieco osamotniona w tym wielkim molochu..
Spędzała dnie, rozmyślając i marząc o tym by, któregoś dnia się stąd wyrwać..
Miała w zwyczaju wspinać się na najwyższe drzewo i wyglądać za wielki, wysoki mur, którym otoczona była jej rodzinna rezydencja..
No i co tu dużo mówić.. od samego myślenia, niewiele się zmienia.. więc Maudlynne stwierdziła, że czas się zbierać.
Oczywiście były też chwile zawahania... ,, Co ja robię? jak ja się stoczyłam!''
Ale koniec końców, dzielnie zeszła na sam dół.. A wierzcie mi, nie takie to proste jak się ma niecałe pół metra wzrostu...
,, No, no, było jednak trochę wysoko..''
A za murem, życie od razu nabrało kolorów!
I tak zaczęła się era większych lalek.. 

Na koniec wiewiórki, które obskoczyły nas jak szalone...zainteresowane sesją.. naliczyliśmy ich z 10 w jednym miejscu ! :D
Pozdrawiam, Ola

Part. 2 - KERSTIE HOLIDAY PARTY 2005

Idąc za ciosem, dziś postanowiłam Wam przedstawić drugą pannę z zestawu Holiday Party 2005- a mianowicie śliczną blondwłosą Kerstie. 
Malutka w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki, początkowo miała trochę poniszczone włosy, tak więc musiałam je nieco odświeżyć. Koniec końców, obyło się nawet bez płynu do zmiękczania tkanin ( mydełko odplamiające+ szampon+ jedwab). Wymieniłam jej też gumkę na czerwoną.. i cóż teraz prezentuje się naprawdę ładnie.

Przysięgam, że zakochałam się po uszy w tej świątecznej serii ;-) A że Święta już tuż, tuż ( w galeriach, to już właściwie jest tak jakby trwały w najlepsze), to myślę, że to dobry moment, aby ją przedświątecznie zaprezentować!
Tak jak poprzedniczka, pozuje z kulą mojej siostry Ali. Tym razem przedstawiającą Reniferka.
**********************
**********************
(zdjęcie oryginału: lilfriends.net)
A na koniec chciałam Wam pokazać jak przeprowadziłam moje lalki ( wreszcie!) na półkę, do szklanego lalo-domku, który w pierwotnym założeniu projektantów, z Ikei miał być mini szklarnią. Póki co jest jednak domkiem, a nawet mini gablotą. Lalkom bardzo się podoba, dlatego faktem iż to szklarnia, się nie przejmujemy.. Nie domykam wieka, tak więc można powiedzieć, że jest klimatyzowany. Niestety nie wszystkie mi się mieszczą... tym bardziej, że oczekują teraz na pewną, znacznie ,,większą'' współlokatorkę... ale półek do zagospodarowania mam w regale jeszcze sporo, tak więc może parę nowych lalo-domków, przybędzie z czasem.
Próbowałam zrobić zdjęcie w różnych światłach... jednak nic to nie daję, gdyż w szybce domku niestety jak na złość, wszystko się odbija.. tak więc nie jest tak wyraźnie jakbym tego chciała, ale mniej więcej widać mieszkanki :-)

Buziaki, Ola

Kelly Holiday Party 2005

Dziś znów Maluchowo.
Ostatnio udało mi się upolować dwie laleczki Kelly z zestawu Holiday Party- w sam raz pod tegoroczne Święta. Jestem bardzo podekscytowana, gdyż ta właśnie seria od samego początku, niezwykle mi się podobała. Szalenie lubię Boże Narodzenie, a te dwa maluchy, są ucieleśnieniem tego magicznego, świątecznego klimatu. Byłam tak zdesperowana, żeby je kupić, że chciałam już nawet zamówić je pojedynczo na ebayu, znacznie przepłacając..gdyż w ofertach mieli tylko nowe w pudełkach, a ceny takich są zazwyczaj ,, mocno'' zawyżone.. No i pewnie koniec końców, kiedyś bym to zrobiła... gdybym przypadkiem nie trafiła na zbiorową ofertę lalek na jednym z portali. 
 Rzucając okiem na zdjęcie główne oferty, w życiu bym nie pomyślała, że kryje w sobie takie oto perełki.. ale od niechcenia weszłam, widząc na profilowym, jakąś laleczkę Kelly-podobną.. zrobiłam to zupełnie machinalnie... No i cóż, udało mi się kupić te dwie piękne Kelly za symbolicznych kilka złotych od sztuki, wraz z butami ! Ach jak ja to lubię :-)
Przed Wami pierwsza z nich, bohaterka dzisiejszego postu, Kelly. 
Prześliczna, radosna istotka. Odziana w czarno- zieloną, kraciastą kreację. Kolorki jak najbardziej świąteczne, no i ten elegancki kołnierzyk, który nadaje, jej uroczystego wydźwięku. Jak dla mnie bezsprzecznie niepowtarzalna.
Na zdjęciach towarzyszy jej świąteczna kula wybrana przeze mnie, z pokaźnej kolekcji mojej młodszej siostry.
Dodatkowo mała posiada niezdejmowalne kolędy przyczepione do kiecki..Mają nawet mini-nuty, zaiste fajowska sprawa ;D
I na koniec, jako, że nie miałam okazji przygotować Halloweenowego posta, gdyż zeszły tydzień to był istny młyn...To na zakończenie Kelly pokaże Wam jeszcze jedną kulą mojej Ali ( według mnie najładniejszą z całego zbioru ) - w iście Halloweenowym klimacie.
Kula przedstawia wesołego wampirka, przysypanego czarnymi drobinkami, które, gdy się nią potrzęsie, fruwają radośnie we wszystkie strony :-) kolejne cudeńko wyszperane przez naszego Tatę na giełdzie staroci...który ma niezwykły talent do trafiania na takie znaleziska.

Zdjęcie oryginału ( źródło: lilfriends.net)
Buziaki, Ola

ODWIEDZINY

Obsługiwane przez usługę Blogger.

ULUBIONE BLOGI

Kilka słów o blogu

Witajcie !

Co znajdziecie na tym blogu? Wszystko o:

Lalkach - tych malutkich i tych dużych, opudełkowanych i wyszarpanych z pudełka. O najbardziej wyczekanych i tych zwykłych, najzwyklejszych, które wpadły mi w ręce standardowo ,, przez przypadek''.

O tych , które dostałam w prezencie, kupiłam, wypatrzyłam, sprzedałam, wymieniłam i których nieustannie mi przybywa...

O udolnych i nieudolnych próbach przerabiania, upiększania, majstrowania przy fryzurach, a i czasem (bardziej ekstremalnie) nawet szycia (!).

O sesjach lalkowych i zdjęciach lalek - robionych przeze mnie, a także przez mojego męża, starającego się uwiecznić chwile w których brutalnie wydzieram je z pudła, lub zwyczajnie próbującego ratować me hobby, gdy brak nadziei na to, iż zajmę się nim w obecnej dekadzie.

O spotkaniach lalkowych i czasem trochę o mnie... Jednak zawsze z naciskiem na lalki!

O miłości do nich i o tym jak będąc dorosłym cieszyć się z małych rzeczy :-)

,,Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym ''.

Antoine de Saint-Exupéry

Kontakt- Kshelly92@gmail.com


Buziaki!

Translate

Followers

Elegant Rose - Move